Luty
Rynek po burzy
Że fantazja ludzka nie zna granic, to wiadomo od dawna, jednak nikt nie wierzył i nie brał słów Rajcy Miejskiego Ignacego Wolframa Kundelki na poważnie, gdy ten wyszedł z propozycją budowy aeroportu w centrum miasta. I to gdzie? Na dachu Teatru Miejskiego! Ale że rzecz była honorowa, bo mu naubliżał z tegoż to powodu Rajca Manfred Koperkowski, Kundelka zawziął się. Przekonawszy do swego pomysłu Gildię Kupców Śledziowych z jednej strony, a dyrektora teatru z drugiej strony, tak by jedni sfinansowali owo przedsięwzięcie, a ten drugi przychylnością swą projekt ów wsparł, po roku czasu dzieła swego dopiął, dumny będąc niezmiernie.
A i legniczanom dając radość ogromną. Jedni z rana po świeże śledzie tłumnie się zlatywali, a drudzy wieczorami na strawę duchową wysokich lotów przybywali.
A i dla dzieciaków niezmierna to atrakcja.